środa, 21 maja 2014

VIII

Dawno mnie tu nie było, a to za sprawą pogody panującej na dworze. Zimno i deszcz przerodziły się w przeraźliwe upały. Źle się czuję bez tej fazy przejściowej. 
Dla Victorii uszyłam kraciastą suknię, o której sama od dawna marzę. Ulepiłam jej też pistolet z modeliny! Jest totalnie paskudny, ale długo nad nim pracowałam (7 minut czekania przy garnku, aż modelina stwardnieje!), więc postanowiłam zamieścić tu chociaż jedno jego zdjęcie. Może to będzie mój znak rozpoznawczy? Ktoś zapyta: "hey, kojarzysz Paskudę? To ta, która nie umie lepić z modeliny!".










pif paf!

chaos




piątek, 2 maja 2014

VII

Wczoraj doszła do mnie tak długo wyczekiwana przesyłka - czerwone glany dla Victorii. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach moja decyzja totalnie mnie załamała. Nie mogłam się pogodzić z tym, że zamówiłam te cholerne buty. Ale gdy otworzyłam kopertę, obejrzałam je kilka razy i wcisnęłam na stópki mojej panny, to stwierdziłam, iż nie jest tak źle. W sumie to jest nawet bardzo w porządku. Wszystko wygląda (na swój sposób) uroczo w takiej miniaturowej wersji, tak więc jestem zadowolona.
Chciałam nawet zrobić takie porównawcze zdjęcie: glany moje i glany Victorii. Jednak wstyd mi nie pozwolił, gdy zobaczyłam, jak moje buty są obdarte i uświnione po ostatnim pogo.
Moja składnia jest naprawdę wspaniała. Mam nadzieję że nikogo nie będzie to szczególnie raziło.

Jeśli chodzi o zdjęcia - monotonne w cholerę, ale monotonia w życiu też jest czasem potrzebna. Dorzuciłam też cytat z książki którą właśnie czytam: gdzieś się tam plącze.