Totalnie zatęskniłam za moim blogiem i lalkami. Jak za dziećmi, bo w sumie - są moimi dziećmi, w których ulepiłam charakter. Dziś poświęciłam czas Victorii, bo znalazłam ją nagą w kartonie i zrobiło mi się przykro.
Lubię Victorię w bieli i łańcuszkach. To jest właśnie "to", co ją definiuje. Nie potrafię jej opisać krótko i treściwie, bo Victoria nie jest taka ani taka. Nie ma stanowczo postawionych cech, przy każdej jest jakieś "ale".
Bardzo fajne zdjęcia, ale przydałby się jej nowy wig i obitsu...
OdpowiedzUsuńCieszę się, widząc nowy post na blogu.
OdpowiedzUsuńVictoria jak zwykle wspaniała.
Dobrze, że jesteś ! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia, pozdrawiam :)
Piękna dalówna! Taka prawdziwa.
OdpowiedzUsuńTezci są cudowne :) moja dostała białego wiga ;D też jakoś pasuje mi do nich biel ;)
OdpowiedzUsuńPiękna Victoria. Jak zwykle. Jest eteryczna i charakterna zarazem,lubię to połączenie.
OdpowiedzUsuńVictoria jest wspaniała. To naprawdę lalka z charakterem! Zdjęcia świetne, jak zawsze z niepowtarzalnym klimatem. ;)
OdpowiedzUsuń