W ogóle, słuchajcie.
Miałam niedawno osiemnastkę (tututututu) i dostałam lustrzankę (aaa!), więc Jimmy odchodzi w zapomnienie i proszę, może i ubranie nie jest spektakularne, ale nie razi po oczach jakością! Pewnie i tak będę wracała czasem do Jimmy'iego, bo łączy nas jakaś specyficzna więź, ale teraz na pierwszym miejscu stoi Aleksander. (To imię nie jest przemyślane, wymyśliłam je pięć sekund temu, żeby lustrzance nie było przykro, że Jimmy ma imię, a ona nie).
I
muszę Was ostrzec.
Zgubiłam rękę Victorii. Jedy, jedy, nie mam pojęcia gdzie się podziewa. Szukałam już za gramofonem i między winylami, co poskutkowało tylko rozgardiaszem.
У Вас очень интересный блог!!! Красивые и оригинальные фото!!!
OdpowiedzUsuńспасибо!
UsuńAleż charakterna panna! Podziwiam jej niepowtarzalny urok ^.^
OdpowiedzUsuńDo lalek się wraca :D nawet po latach :D
OdpowiedzUsuńJakże jak kocham krew.
OdpowiedzUsuńNie jestem zwolenniczką pulipowatych, ale te rany... Pokochałam!