Jest 23, a ja wyskakuję na balkon owinięta w sweter rodem z magazynów niemieckich za czasów PRLu. Jimmy nie podołałby takim warunkom (przepraszam Cię, Jimmy).
Zmieniłam nieco Atirę, gdyż przeszła totalną metamorfozę w mojej głowie. Na początku miałam ją za subtelną i spokojniejszą siostrę Victorii, teraz zaś jest małym łobuzem, który pobił się na miejsce na trzepaku i niedopałek papierosa.
Mały, obolały nosek...biedactwo. Do wesela się zagoi :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna i jaki z niej łobuziak!
świetny łobuziak
OdpowiedzUsuńJest... Boska. Naprawdę. Jak teraz na nią patrzę, jedna z lepiej "urządzonych" dalów, jakie widziałem. Kocham takie właśnie klimatu. Właściwie większość ludzi robi dalki bardziej właśnie spokojne, chodzące cukierki lub dzieci. Ja tego jakoś specjalnie nie podzielam, ale tak już, jednak ty zrobiłaś coś zupełnie odrębnego i oryginalnego. Dziękuję Ci za mega post i pozdrawiam~
OdpowiedzUsuńAch! To tu mieszka łobuziak, co się bije pod trzepakiem! jak się cieszę, że ją znalazłam! Widziałam Łobuziaka tylko na FB i zastanawiałam się, czy ma jakiś blog... :-) Hurra :-) Piękne fotki :-)
OdpowiedzUsuńbiedny podziabany nosek :-(
UsuńTen nosek, te piegi, te oczka i ta zadziorna minka. Prześliczna rozrabiaka. Ciekawe jak wygląda po tej bójce istota z którą się pobiła. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ojej, ona jest cudna~ *0* Aż bym ją przytuliła <3
OdpowiedzUsuńNietypowa stylizacja :) Ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest! Oby nosek się szybko zagoił:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
Ojej. Jestem zachwycona! To jest coś... innego. Totalnie innego. Biedny nochalek!
OdpowiedzUsuń