W końcu zamówiłam nowego wiga dla Atiry! Doszedł do mnie kilka dni temu (dziękuję Angela, jesteś cudowna!) i jestem nim absolutnie zachwycona. Jest mięciutki i milusi, a Victoria wreszcie wygląda jak prawdziwa, (nie)porządna buntowniczka.
czwartek, 23 czerwca 2016
czwartek, 2 czerwca 2016
XXX
Była burza, był deszcz, więc tak jak przez pogodę, i przez Victorię przeszła fala złego humoru.
PS.: Dodałam tu swoje zdjęcie. Teraz (po prawej) możecie zobaczyć, jak wygląda Paskuda.
PS.: Dodałam tu swoje zdjęcie. Teraz (po prawej) możecie zobaczyć, jak wygląda Paskuda.
środa, 25 maja 2016
XXIX
Jest 23, a ja wyskakuję na balkon owinięta w sweter rodem z magazynów niemieckich za czasów PRLu. Jimmy nie podołałby takim warunkom (przepraszam Cię, Jimmy).
Zmieniłam nieco Atirę, gdyż przeszła totalną metamorfozę w mojej głowie. Na początku miałam ją za subtelną i spokojniejszą siostrę Victorii, teraz zaś jest małym łobuzem, który pobił się na miejsce na trzepaku i niedopałek papierosa. sobota, 21 maja 2016
XXVIII
Gdy spoglądałam na kurzące się lalki, leżące na adapterze przy płycie Sex Pistols, byłam pewna, że to już nie jest to. Nie zaglądałam na bloga już chyba z rok! Chciałam nawet sprzedać Atirę (z Victorią nie rozstanę się n i g d y ), ale coś mnie znów popchnęło do lalek. Może moja partnerka, pytająca za każdym razem "a szyjesz coś?". Więc zaczęłam coś szyć. Po tej długiej przerwie wracam skromnie i cichutko, skradając się na palcach do swojego kąta.
W ogóle, słuchajcie.
Miałam niedawno osiemnastkę (tututututu) i dostałam lustrzankę (aaa!), więc Jimmy odchodzi w zapomnienie i proszę, może i ubranie nie jest spektakularne, ale nie razi po oczach jakością! Pewnie i tak będę wracała czasem do Jimmy'iego, bo łączy nas jakaś specyficzna więź, ale teraz na pierwszym miejscu stoi Aleksander. (To imię nie jest przemyślane, wymyśliłam je pięć sekund temu, żeby lustrzance nie było przykro, że Jimmy ma imię, a ona nie).
I
muszę Was ostrzec.
Zgubiłam rękę Victorii. Jedy, jedy, nie mam pojęcia gdzie się podziewa. Szukałam już za gramofonem i między winylami, co poskutkowało tylko rozgardiaszem.
W ogóle, słuchajcie.
Miałam niedawno osiemnastkę (tututututu) i dostałam lustrzankę (aaa!), więc Jimmy odchodzi w zapomnienie i proszę, może i ubranie nie jest spektakularne, ale nie razi po oczach jakością! Pewnie i tak będę wracała czasem do Jimmy'iego, bo łączy nas jakaś specyficzna więź, ale teraz na pierwszym miejscu stoi Aleksander. (To imię nie jest przemyślane, wymyśliłam je pięć sekund temu, żeby lustrzance nie było przykro, że Jimmy ma imię, a ona nie).
I
muszę Was ostrzec.
Zgubiłam rękę Victorii. Jedy, jedy, nie mam pojęcia gdzie się podziewa. Szukałam już za gramofonem i między winylami, co poskutkowało tylko rozgardiaszem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)